Shopperów było już wiele. Ten jest z zamkiem błyskawicznym.
Piękna, mocna skóra z jarzmami, na torbę, która wytrzyma wszystko :-). Anatomiczny widok frontu poniżej.
Torba szyta, jak wszystkie moje torby, wyłącznie ręcznie, bez użycia maszyny. Dodatkowo usztywnione dno z metalowymi puklami dodaje miejskiego szyku.
Zamek biegnie na całej długości dając pełen dostęp do wnętrza. Nic mnie bardziej nie drażni w torbach niż zamki, które są za krótkie i po jednej stronie zostawiają duży odcinek niezapięty, a po drugiej nie dają dostępu do całej torby.
Zapięcie na pasek i D-ringi pozostało na życzenie Klientki, jako ozdoba i dodatkowe zabezpieczenie. Jęzor zapięcia jest jednowarstwowy, bo wtedy dobrze się zaciska.
Uchwyty na wymiar, dwuwarstwowe, wchodzą na ramię.
Krawędzie zabezpieczone bezbarwną farbą do krawędzi. Dodaje połysku, chroni przed zabrudzeniami. Dopiero po pomalowaniu krawędzi mam poczucie, że torba jest „dokończona”. To krawędzie stanowią o poziomie roboty.
Lubię sposób, w jaki ta torba się układa. Lekko sztywna, nie „kartonowa”, nie lejąca.
Wnętrze podobne jak w innych shopperach, tym razem ze srebrnym inicjałem M, o kroju i w kolorze wybranym przez Klientkę.
Było kilka decyzji dotyczących intensywności kontrastu nici i zamka w stosunku do skóry. Ostatecznie najlepiej prezentował się jasny zamek (po prawej), oraz miodowe nici (po lewej). Nici przyjechały z Francji, zamek ze Szwajcarii.
Na pierwszy portret zasłużył też skandynawski teakowy niciak przystosowany jako szafka narzędziowa – piękne mid-century. Takie małe behind-the-scenes 🙂